Dzisiaj o godzinie 20. na Camp Nou rozpocznie się spotkanie 27. kolejki Primera Division. Lider tabeli – Barcelona podejmie 15. ekipę w zestawieniu, czyli Saragossę.
Barcelonę czeka teraz bardzo ciężki okres. Po jutrzejszym spotkaniu nadejdzie mecz rewanżowy z Arsenalem w Lidze Mistrzów, a później ciężkie wyjazdy do Villarreal oraz Sevilli. Najważniejsze obecnie jest jednak to, iż podopieczni Guardioli zachowali siedem punktów przewagi nad Realem po tym, jak pokonali Valencię na jej stadionie 1:0. Było to pierwsze zwycięstwo na Mestalla od końcówki grudnia 2007 roku.
Można powiedzieć, że Saragossa na papierze nie ma żadnych szans. Po pierwsze, forma piłkarzy Javiera Aguirre nie jest dobra, dopiero wygrana z Bilbao przywróciła nadzieje piłkarzom tej drużyny na solidny występ w Katalonii. Historia jest jednak bezlitosna dla ekipy z La Romareda. Na 56 spotkań tylko dwa razy Real mógł się cieszyć z kompletu oczek. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce w latach 60′ XX wieku. Wtedy to Blanquillos zwyciężyli zaledwie jednym golem.
Barca była do niedawna mocno zdziesiątkowana, ale do treningów powrócili już dwaj ostatni rekonwalescenci – Puyol i Valdes. Pewnie obu nie ujrzymy w jutrzejszym starciu, jednakże na Arsenal będą już oni w 100% przygotowani. Natomiast problemy zdrowotne ma… Pep Guardiola. Trener Blaugrany ma problemy z plecami, a konkretnie cierpi na dyskopatię, czyli jak nazwa sugeruje – wypadanie dysków. Być może konieczna będzie operacja, a wtedy funkcję szkoleniowca przejąłby tymczasowo Tito Vilanova. Na razie Pep przebywa w szpitalu i jest poddawany różnym zabiegom.
W rundzie jesiennej Barcelona zwyciężyła w Saragossie 2:0. Wtedy obie bramki zdobył Leo Messi. Kibice bardziej jednak pamiętają spotkanie z zeszłego sezonu na Camp Nou. Była to konfrontacja, która od początku do końca przebiegała pod dyktando piłkarzy w bordowo-granatowych strojach. Mecz życia zaliczył Seydou Keita, który zapisał na konto trzy gole oraz asystę. Genialną partię rozegrał również Zlatan Ibrahimovic, który trafiał dwa razy do siatki rywala, ale również posłał ostatnie podanie przy jednej bramce Malijczyka. Swój wkład miał też Leo Messi, który ustalił wynik na 6:1, gdyż wcześniej gościom udało się zdobyć gola honorowego.
Skoro jesteśmy przy bramkach to na razie ich bilans we wszystkich spotkaniach Barcelony z Saragossą wynosi 152 do 45. Łatwo się domyślić, kto przeważa w tym zestawieniu. W ostatnich pięciu konfrontacjach ta różnica wynosi 13 przy 19 strzelonych i 6 straconych golach. Jak widać, Real skazany jest na porażkę, lecz Barca musi jeszcze potwierdzić te wszystkie statystyczne szczegóły na murawie.