Bez kategorii

Historia Klubu

Historia Klubu

Nie ulega wątpliwości, że FC Barcelona to wielki klub ze wspaniałą historią. Zapraszamy do przeczytania historii założonego przez Hansa Gampera w 1899 roku klubu.

FC BARCELONA – WIĘCEJ NIŻ KLUB

FC Barcelona, popularnie zwana Barcą, jest klubem sportowym założonym w Barcelonie, leżącej w Katalonii, w Hiszpanii. Została założona w 1899 roku, przez grupę szwajcarskich, angielskich, katalońskich piłkarzy, którymi dowodził Hans Gamper. Klub stał się wizytówką Katalonii, posiadając motto „El Barça és més que un club” – co w wolnym tłumaczeniu znaczy: „Barca, więcej niż klub”. Hasło to zostało wymyślone przez Narcisa de Carrerasa, prezydenta w latach 1968-1969. Fani Barcelony często są zwani Culers allbo Cules. W lipcu 2006 rok liczba Socios (zarejestrowanych członków klubu) osiągnęła pułap 144,892 tysiąca. Liczba Penyas (oficjalnych fanklubów) doszła do rozmiaru 1782 na całym świecie.

Stadionem klubowym jest Camp Nou, grają na nim zawodnicy drużyny A, jak i zespołu B (ci drudzy grają czasem na La Masia). Założyciele Barcy byli również współautorami początku La Liga w 1928 roku. Kataloński klub wraz z Realem Madryt i Athletic Bilbao nigdy nie spadł z Primera Division. Blaugrana była również pierwszym mistrzem Hiszpanii.

Klub posiada również trzy inne profesjonalne sekcje sportowe, koszykówki (Winterthur FCB), piłki ręcznej (FC Barcelona-Cifec) i hokeja na wrotkach (FC Barcelona Sorli Discau). Są również drużyny amatorskie, nie odgrywające takiej roli, jak reszta sekcji. W skład tych amatorskich drużyny wchodzą takie sporty, jak: rugby, futsal, kobieca koszykówka i piłka nożnea, koszykówki dla niepełnosprawnych. Inne, jeszcze mniej znaczące drużyny to: atletyka, hokej na lodzie, baseball, kolarstwo, hokej na trawie, jazda figurowa, siatkówka. Jednak zespół piłkarski zawsze był priorytetem.

Zarząd klubu zawsze odmawiał wszelkim firmom, które chciały umieścić swoje logo na koszulkach graczy, płacąc przy tym spore pieniądze. Mały przełom w tym temacie był w 2005 roku, gdy na trykotach pojawił się mały znaczek katalońskiej telewizji. 14 lipca 2006 roku, oznajmiono, że podpisana została charytatywna umowa z UNICEF-em, Barca będzie wpłacać, co roku 1,9 miliona euro, na rzecz tejże organizacji, która za logo nie zapłaci ani centa. Nowe koszulki zostały zaprezentowane podczas mecz z Levskim Sofia, w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów w sezonie 2006/2007.

Pierwszy etap – POCZĄTEK XX WIEKU

22 października 1899 roku, Joan Gamper umieścił ogłoszenie w gazecie Los Deportes, mówiące o chęci założenia klubu piłkarskiego. Po przeczytaniu tegoż ogłoszenia, 29 listopada w Gimnasio Sole, zebrała się grupa 11 piłkarzy, chętnych wspomóc tenże projekt. Byli to: Gualteri Wild, Lluís d’Ossó, Bartomeu Terradas, Otto Kunzle, Otto Maier, Enric Ducal, Pere Cabot, Carles Pujol, Josep Llobet, John Parsons i William Parsons. W wyniku tego zgromadzenia, powstał nowy twór, zwący się Foot-Ball Club Barcelona. Kilka innych teamów z Hiszpanii, również ma angielskie korzenie, widać to w nazwach drużyn jak na przykład Athletic Bilbao. Legenda mówi, że Hans Gamper (zwany również Joanem) wybrał kolory klubowe po swoim pierwszym zespole FC Basel. Herb z początku był taki sam, jak miasta Barcelona, dopiero w 1910 roku, ogłoszono konkurs na projekt loga, wygrał go nieznajomy autor.

FC Barcelona szybko stała się jednym z najlepszych klubów w Hiszpanii, biorąc udział w Pucharze Katalonii i Copa Del Rey. W 1901 roku wygrali pierwsze trofeum – Copa Macaya. Zaś w 1902 roku przegrali w finale Pucharu Króla, 2-1 z Club Vizcaya. W 1908 roku Gamper został po raz pierwszy prezydentem klubowym. Objął tą funkcję, gdy zespół staczał się w dół. Od 1905 roku nie zdobyli żadnego trofeum, na czym bardzo cierpiały finanse. Hans był łącznie pięć razy prezydentem, w różnych okresach czasu od 1908 do 1925. Jedną z jego głównych zasług, była pomoc w znalezieniu własnego klubu, dla drużyny. 14 marca 190, przenieśli się na Carrer Industria, mogące pomieścić sześć tysięcy kibiców. Gamper również zapoczątkował kampanię, mającą na celu zwiększenie liczby socios i w 1922 roku było ich już 10 tysięcy, co pozwoliło przenieść się na nowy stadion Les Corts. Z początku nowa arena mogła pomieścić 20 tysięcy, ale później została rozbudowana do imponującej liczby 60 tysięcy.

Szwajcar zatrudnił Paulino Alcantrę, najlepszego strzelca wszechczasów, oraz menedżera Jacka Greenwella. Te ruchy pozwoliły odbić się klubowi od dna. W erze Gampera zespół zdobył 11 Pucharów Katalonii, sześciokrotnie Copa Del Rey i czterokrotnie Puchar Pirenejów. Wtedy trwała pierwsza złota era Barcelony. Oprócz Alcantry, w zespole brylowali Sagibarbá, Ricardo Zamora, Josep Samitier, Félix Sesúmaga i Franz Platko.

Drugi etap – WALKA Z REALEM MADRYT

Bardzo często dochodzi do ognistej rywalizacji, między dwoma najlepszymi drużynami w danej lidze. Tak właśnie było i jest z FC Barceloną i Realem Madryt. Obie drużyny reprezentują dwa inne regiony podzielonej Hiszpanii: Barca Katalonię, Real Kastylię. Jakkolwiek prawdziwa wojna zaczęła się dopiero w czasach reżimu Generała Franco, który zrobił sobie z Realu swój zespół, działający na korzyść jego reżimu. FC Barcelona była drużyną opozycji, a Franco nie miał litości dla swoich przeciwników…

Podczas Hiszpańskiej Wojny Cywilnej Real otrzymywał wszelaką pomoc od instytucji wspierających reżim. Mimo wszystko, obydwa kluby i ich kibice cierpieli przez wojnę, która nie pozwalała na normalne rozgrywki sportowe. Podczas gdy Josep Sunyol został zamordowany przez siły Franco, prezydent Królewskich Rafael Sanchez Guerra był więziony i torturowany. Zatrzymano i zabito także wiceprezydenta i skarbnika Blancos, tylko po to, żeby Franco miał swoich ludzi na ważnych stanowiskach w klubie z Madrytu. Na nowego prezydenta wybrano Enrica Pineyro, sympatyzującego z Franco.

Do prawdziwej eskalacji niesprawiedliwości doszło w półfinale Copa Del Generalisimo (Copa Del Rey) w 1943 roku. Na Les Corts było 3:0 dla Katalończyków, którzy zagrali wspaniały mecz. W rewanżu padł wynik 11-1 dla Królewskich. Po latach zawodnicy wyjawili, że grożono im i ich rodzinom, musieli przegrać ten mecz, żeby nie przegrać swojego życia. Ważnym konfliktem między drużynami był też spór o prawa do Alfredo Di Stefano, który ostatecznie stał się legendą klubu z Madrytu.

Trzeci etap – CF BARCELONA

Po Hiszpańskiej Wojnie Cywilnej nic nie było już takie samo. Język kataloński i flaga, były zakazane, klubom kazano odejść od swoich nie hiszpańskich nazw. Te rozporządzenie sprawiło, że Azulgrana musiała zmienić nazwę na Club de Fútbol Barcelona i usunąć flagę Katalonii z herbu. Podczas ery Franco, jedynym miejscem, gdzie można było ze spokojem rozmawiać o sprawach klubu były budynki administracyjne Barcy. Mimo tych niedogodności, Katalończycy odnosili pewne sukcesy w ciągu lat 40′ i 50′.

W 1945 roku, mając za trenera Josepa Samitara, a w zespole takie gwiazdy jak Cesara, Ramalletsa i Velasco, wygrali ligę po raz pierwszy od 1929 roku. Zdobyli też dwa kolejne tytuły w 1948 i 1949 roku. W 1949 roku wygrali także pierwszy Copa Latina. Fernando Daucik i Ladislao Kubala poprowadzili klub do wielkich sukcesów, gdy w ciągu sezonu 1952 wygrali pięć różnych trofeów, zdobyli mistrzostwo La Liga, Copa Del Generalisimo, Copa Latino, Copa Eva Duarte. Następny sezon, również był udany, gdyż obronili tytuł w La Liga i zdobyli ponownie Copa Del Generalisimo, które zdobywali też w 1957 roku, oraz Puchar Miast Targowych w 1958 roku. Mówi się, że Kubala i Daucik byli jednymi z najbardziej zasłużonych ludzi w przeciągu całej historii Barcelony. Patrząc na obecne wtedy czasy, trudno nie docenić ich roli.

Z legendarnym trenerem Helenio Herrerą, młodym Luisem Suarezem, oraz dwoma węgierskimi piłkarzami (poleconymi przez Kubale) Sandorem Kocsisem i Zsoltem Cziborem, Barcelona nadal zwyciężała. Drużyna zdobyła w 1959 roku ponownie La Ligę i Puchar Miast Targowych (obecnie Puchar UEFA). Zawodnicy Ci jako pierwsi pokonali Real w meczu europejskiego pucharu, przerywając hegemonię Blancos.

Rok 1960 był gorszy, od tych poprzednich. Monopol w lidze miał Real i Atletico Madryt. Pieniądze wydane na nowy stadion Camp Nou, oznaczały, że klub nie dysponował wielkimi funduszami na nowych graczy. Mimo wszystko udawało się osiągać pewne sukcesy, razem z nowymi piłkarzami takimi jak Josep Fuste i Carles Rexach, gdyż wygrano Copa Del Generalisimo w 1963 roku i Puchar Miast Targowych w 1966 roku. Barcelona odzyskała nieco honoru, pokonując Real w finale Pucharu Króla, na stadionie Santiago Bernabeu było 1-0 dla Blaugrany.

Czwarty etap – LATA CRUYFFA

Sezon 1973/74 przyniósł transfer nowej legendy katalońskiego zespołu – Johana Cruyffa. Wychowanek Ajaxu Amsterdam od razu zdobył serca cules, gdyż miał do wyboru przejście do Realu, lub Barcelony. Tylko od niego zależała decyzja. Wybrał Barcę, gdyż jak sam powiedział: „Nigdy nie przejdę do klubu, który sympatyzował z reżimem Franco”. Wielki pomocnik bardzo zżył się z regionem Katalonii, nawet nadał bardzo tradycyjne dla tego miejsca imię swojemu synowi – Jordi. Pomógł w zdobyciu Mistrzostwa Hiszpanii po raz pierwszy od 1960 roku. W drodze do tego sukcesu, Johan wraz z zespołem rozgromili Real 5-0 na ich stadionie.

Cruyff wrócił na stare śmieci w 1988 roku, jako menedżer. Stworzył Dream Team, którą wspomina się do dziś, porównując ją z obecnym składem. Nazwę tą zapożyczono od amerykańskiej drużyny koszykówki, która zwyciężyła na olimpiadzie właśnie w Barcelonie. Wynalazł takich piłkarzy jak: Josep Guardiola, José Mari Bakero, Txiki Beguiristain, Goikoetxea, Ronald Koeman, Michael Laudrup, Romário i Hristo Stoichkov. Ten Dream Team wygrał czterokrotnie mistrzostwo Hiszpanii, w latach 1991-94. Pokonał również dwukrotnie Sampdorię Genua, najpierw w 1988 roku w Pucharze Zdobywców Pucharów i w 1992 roku, w finale Ligi Mistrzów, który odbywał się na Wembley. Zdobyli także Copa Del Rey w 1990, Superpuchar Europy w 1992 i trzykrotnie Superpuchar Hiszpanii. Z 11 zdobytymi trofeami, Cruyff jest najbardziej utytułowanym trenerem, w historii Barcy. Jednak wcześniejsze jego zasługi nie pozwoliły liczyć na litość, gdy zaliczył dwa słabe sezony pod rząd, został zwolniony przez Lluisa Nuneza.

Piąty etap – LATA NUNEZA

Josep Lluis Nunez został wybrany w demokratycznym głosowaniu, w 1978 roku. Jego głównymi celami było stworzenie z Barcelony zespołu klasy światowej i doprowadzenia finansów klubowych do stabilności.

W latach 1979-1982 zespół zdobywał dwukrotnie Puchar Zdobywców Pucharów. W 1982 roku podpisano kontrakt z samym Diego Maradoną, który przeszedł z Boca Juniors za rekordową wtedy sumę. Jednak Argentyńczyk nie zrobił kariery w Katalonii i szybko odszedł do Napoli, gdzie był prawdziwym Bogiem. W 1985 roku drużynę poprowadził Terry Venables, z którym wygrała mistrzostwo Hiszpanii a w 1986 roku doszła do finału Ligi Mistrzów, przegrywając w rzutach karnych ze Steauą Bukareszt.

W 1988 roku Nunez wybrał Cruyffa na trenera. Mimo wielkich sukcesów i stworzenia Dream Teamu, Nunez nigdy nie lubił się z Cruyffem i to było powodem zastąpienia go w 96′ roku przez Bobby’ego Robsona. Anglik prowadził zespół tylko przez jeden sezon, ale za to kupił ze swojego poprzedniego klubu (PSV) młodego Ronaldo, który wspomógł Barcę w zdobywaniu Copa Del Rey, Pucharu Zdobywców Pucharów i Superpucharu Hiszpanii. W sztabie Robsona, znalazł się młody portugalski tłumacz Jose Mourinho…

Nawet dobre wyniki nie mogły zmienić faktu, że Robson był tylko opcją na krótki czas, w klubie czekano aż Luis Van Gaal będzie dostępny do zatrudnienia. Tak jak Maradona, Ronaldo przez dość krótki okres był w klubie, odchodząc za sporą kwotę do Interu Mediolan. Mimo to byli nowi bohaterowie, tacy jak Louis Figo, Luis Enrique czy Rivaldo. Piłkarze ci zdobyli dublet w 98′. W 1999 roku, również bardzo dobrze sobie poradzili w La Lidze i Rivaldo został czwartym piłkarzem Barcelony, który został uhonorowany tytułem najlepszego piłkarza roku. Porażka w Lidze Mistrzów z Realem Madryt, doprowadziła do tego, że Nunez podał się do dymisji, a za nim Van Gaal.

Szósty etap – ODEJŚCIE FIGO

Odejście Lluisa Nuneza i Van Gaala, były niczym w porównaniu do transferu Luisa Figo, który odszedł do największego wroga – Realu Madryt. Figo oprócz tego, że stał się kapitanem drużyny, był prawdziwą ikoną klubu, cules uważali go za „swojego”, darząc go ogromnym szacunkiem i podziwem. Powszechnie się uważa, że nowy prezydent Joan Gaspart nie spodobał się portugalskiej gwieździe. Real za wielkie pieniądze kupił najlepszego gracza Barcy, osłabiając jej morale i siłę sportową. Za każdym razem, gdy Figo powracał na Camp Nou, na trybunach działy się dantejskie sceny, które pokazywały jak wielka jest nienawiść między Kastylią i Katalonią.

Następne trzy lata to była prawdziwa karuzela na ławce trenerskiej, nawet na krótko powrócił Van Gaal. Drodzy w utrzymaniu Kluivert i Overmars nie spełniali nadziei, dlatego musieli odejść. Socios białymi chusteczkami żegnali Gasparta, Van Gaala i resztę nieudaczników, którzy nie umieli pomóc Barcelonie w odzyskaniu dawnego blasku. Nikt jeszcze nie przypuszczał, że oto idzie młodość.

Siódmy etap – CZASY LAPORTY I RIJKAARDA

Po niespełnionych obietnicach Gasparta nie pozostało nic. Nowe wybory wygrała młoda ekipa, z Joanem Laportą na czele. Pierwszą decyzją, dość kontrowersyjną było zatrudnienie Franka Rijkaarda jako szkoleniowca. Wcześniej Holender miał niezbyt przekonujące przygody z reprezentacją Holandii i Spartą Rotterdam.

Pierwsza połowa sezonu 2003/2004 bardzo niepokoiła, Barca nadal grała tak, jak za czasów Gasparta. Druga część tegoż sezonu, to jakby inna Blaugrana. Heroiczny bój, który sprawił, że Katalończycy zajęli drugie miejsce, tuż za Valencią, a przed Realem Madryt (to było najważniejsze), zwiastował tłuste lata. Transfery takich piłkarzy jak Ronaldinho (!!), Samuel Eto’o, Andreson Deco czy Ludovic Giuly oznaczały powracający blask. Do nowych nabytków dodano jeszcze grupę utalentowanych wychowanków klubu, takich jak Xavi Hernandez, Carles Puyol, Andres Iniesta, czy później Leo Messi. W następnych rozgrywkach w efekcie Barca nie miała równych, wygrywając La Ligę. Ronaldinho w 2005 roku został kolejnym piłkarzem Azulgrany, który został wybrany najlepszym piłkarzem roku na świecie. Jedynym niepowodzeniem było odpadnięcie z Chelsea w Lidze Mistrzów.

Sezon 2005/2006 okazał się jeszcze bardziej udany od roku ubiegłego. Azulgrana co prawda rozpoczęła go niezbyt dobrze, gubiąc punkty w lidze hiszpańskiej, ale jeszcze w sierpniu wywalczyła Superpuchar Hiszpanii, w dwumeczu z Betisem Sevilla. Pierwsze apogeum formy zespołu, wzmocnionego van Bommelem i Ezquerro, przyszło na ostatnie miesiące 2006 roku. Imponująca seria 14 zwycięstw z rzędu zapewniła mistrzowi Hiszpanii bezpieczne prowadzenie w Primera Division oraz awans z pierwszego miejsca w grupie w rozgrywkach Champions Legaue. Los chciał, że znów naprzeciwko piłkarzy Franka Rijkaarda stanęła Chelsea Londyn. Pojedynek na Stamford Bridge, kiedy to kontrowersyjną czerwoną kartkę otrzymał Asier del Horno, ostatecznie zakończył się wygraną Barcy 2:1. W rewanżu, po ewidentnym błędzie arbitra, który dał The Blues rzut karny w ostatniej minucie, było 1:1.

W ćwierćfinale Barcelona odprawiła bez większych problemów Benfikę Lizbona, chociaż w meczu rewanżowym skrzydłowy gości, Simao Sabrosa, nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Bramka na 20 minut przed końcem premiowałaby awansem do dalszych gier portugalski zespół. W półfinale na Dumę Katalonii czekał AC Milan. Na kapitalne podanie Ronaldinho do Giuly’ego, zakończone bramką, gospodarze nie byli w stanie odpowiedzieć. Rewanż to znowu popis gry Ronaldinho, ale i niezrozumiała decyzja arbitra. Ten nie uznał gola Shevchenki, chociaż Ukrainiec ani nie faulował, ani nie był na spalonym. Szczęście sprzyja lepszym – jak mówi stare powiedzenie. W drugiej połowie sezonu naturalnie Barca musiała zmagać się z kolejnymi rywalami w La Liga, wystąpiła też – bez powodzenia, po wątpliwym wyrzuceniu Ronaldinho z boiska – w Copa del Rey. Ostatecznie żadna z ekip, z Realem Madryt na czele, nie była w stanie dogonić w dalszym ciągu skuteczniej grającej Barcelony i ta, w meczu z Celtą Vigo, mogła być – na kilka kolejek przed końcem – pewna obrony tytułu mistrzowskiego.

Jako że niejako podsumowaniem sezonu klubowego był finał Ligi Mistrzów, można śmiało powiedzieć, że koniec wieńczy dzieło. W Paryżu, na stadionie Saint Denis, Barca zmierzyła się z Arsenalem Londyn, z rewelacyjnym Thierrym Henry w składzie. Trzeba przyznać, że Kanonierzy w pierwszym kwadransie byli zdecydowanie lepsi, ale jedno genialne podanie do Ludovica Giuly zaważyło o tym, że bramkarz rywali Jens Lehman został ukarany czerwoną kartką, gdyż nie zdążył z interwencją. Utrzymująca się przez zdecydowaną większość czasu przy piłce Barca tuż przed przerwą straciła bramkę – po rzucie wolnym i główce Campbella, za faul, którego nie było. W drugiej połowie, po świetnych zagraniach rezerwowego Larssona, trafili jednak Samuel Eto’o i Juliano Belletti, a w międzyczasie świetnie dysponowany Victor Valdes dwukrotnie wybronił akcje sam na sam. Ostatecznie FC Barcelona wywalczyła drugi Puchar Europy w swojej historii, potwierdzając, że Joan Laporta zbudował w stolicy Katalonii naprawdę wielki zespół.

W okresie letnim klub zasilili dwaj świetni obrońcy Juventusu Turyn – Lilian Thuram i Gianluca Zambrotta, finaliści niemieckich mistrzostw świata. Problemy spotkały także Laportę, któremu Kataloński Trybunał Arbitrażowy nakazał podać się do dymisji, celem rozpisania nowych wyborów. W efekcie jednak żaden z jego kandydatów nie uzyskał akceptacji Socios, przez co przez najbliższe trzy lata do zmiany sternika Blaugrany na pewno nie dojdzie. Drużynę wzmocnił także Eidur Gudjohnsen, pozyskany z Chelsea Londyn. Innym z następców Larssona, który odszedł do ojczyzny, mógł być Diego Forlan, ale tak się nie stało. Powrócił także niespełniony Javier Saviola, który nie mógł sobie znaleźć nowej drużyny.

Szykowany na zgarnięcie w jednym roku siedmiu trofeum zwyciężył w Superpucharze Hiszpanii, ale poniósł bolesną porażkę w Superpucharze Europy, przegrywając z Sevillą F.C. Laporta – o czym mowa we wstępie – we wrześniu zdecydował o zerwaniu z 107-letnią tradycją, godząc się na pokrycie trykotów Barcy logo organizacji charytatywnej UNICEF. Jest to bardzo szlachetny cel, bowiem FC Barcelona nie dość, że nie dostaje z tego tytułu żadnych profitów, to jeszcze zgodziła się przez kolejne lata odprowadzać po blisko dwa miliony euro rocznie na konto fundacji.

Początek kolejnego sezonu ligowego pokazał, jak ciężkim zadaniem będzie obrona tytułu mistrza kraju i Pucharu Europy. Barca spisywała się poniżej oczekiwań, a nowi zawodnicy nie potrafili wkomponować się w zespół. Dodatkowym źródłem problemów, z którym musiał uporać się Frank Rijkaard była plaga kontuzji, która już na początku rozgrywek wykluczyła z gry dwóch czołowych piłkarzy Dumy Katalonii: Eto’o i Messiego. Zawodnikiem, który stał się odpowiedzialny za zdobywanie bramek był – prezentujący niebywałą skuteczność w polu karnym rywala – Ronaldinho.

Słaba postawa w Lidze Mistrzów sprawiła, że Barca do ostatniego spotkania musiała walczyć o awans do kolejnej rundy rozgrywek z Werderem Brema. Zespół z Niemiec postawił trudne warunki podopiecznym Franka Rijkaarda, jednak ostatecznie to drużyna z miasta Gaudiego okazała się lepsza i mogła wystąpić w 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Także w Primera Division Barca zmuszona była odrabiać straty powstałe w wyniku uczestnictwa w Klubowych Mistrzostwach Świata. Azulgrana miała nadzieję wywalczyć puchar tych rozgrywek jako pierwsza drużyna w historii, jednak w finale zespół musiał uznać wyższość Brazylijczyków z Internacionalu Porto Alegre.

Po powrocie do Hiszpanii forma Dumy Katalonii była bardzo słaba i gdyby nie jeszcze gorsza postawa rywali, to o obronę mistrzostwa byłoby naprawdę ciężko. Na tle słabo grającego zespołu wyróżniał się fenomenalny Javier Saviola, który na półmetku rozgrywek był najlepszym strzelcem Barcelony.

Jednakże Barca w sezonie 2006/07 miała ogromnego pecha. Nie tylko chodzi tu o poważne kontuzje podstawowych graczy (Messi, Eto’o), ale też fakt, iż straciła mistrzostwo Hiszpanii w 88. minucie derbów Barcelony w przedostatniej kolejce Primera Division. Wtedy to na Camp Nou na 2:2 trafił gracz Espanyolu Raul Tamudo. Na dodatek w równolegle toczącym się spotkaniu kilka sekund później Ruud Van Nistelrooy wyrównał na 2:2 w meczu Realu Madryt z Saragossą. Wówczas Real zrównał się punktami z Blaugraną, ale wobec lepszego bilansu bezpośrednich spotkań został liderem i w późniejszym efekcie zwycięzcą rozgrywek o mistrzostwo Hiszpanii w sezonie 2006/07.

Sezon 2007/08 to totalny upadek drużyny Franka Rijkaarda. Słaba postawa w lidze zaskutkowała dopiero trzecim miejsce w końcowej klasyfikacji La Liga, ze stratą aż 18 punktów do zwycięskiego Realu Madryt. Trochę lepiej wiodło się Dumie Katalonii w Copa del Rey i Lidze Mistrzów, ale i w tych rozgrywkach, choć na szczeblu półfinałowym, Barca musiała uznać wyższość kolejno Getafe i Manchesteru United. Kolejny „suchy” sezon przyniósł spore zmiany w zespole. Odeszli między innymi Frank Rijkaard i Ronaldinho. Nowym trenerem został Josep Guardiola, który ma za zadanie przywrócić blask drużynie z Camp Nou.

Wspomniany Guardiola zmienił zespół nie do poznania. W sezonie 2008/09 drużyna pod przywództwem Pepa grała fantastyczny i, co najważniejsze, niezwykle skuteczny futbol. Wiele drużyn musiało wyjeżdżać z Camp Nou z ogromnym bagażem bramek, np. Malaga, Atletico i Valladolid, którym Messi i spółka zafundowali po sześć trafień. Zespół po raz pierwszy od dobrych paru lat dwukrotnie również pokonał Real Madryt. Na Camp Nou Blaugrana ograła Królewskich 2:0 po bramkach Eto’o i Messiego. O ile ten wynik jest jak najbardziej normalny, to 6:2, które zespół Guardioli zaaplikował stołecznym na Santiago Bernabeu, przejdzie do historii klubu ze stolicy Katalonii. Barca bez większych problemów (pomimo dobrej formy wspomnianego Realu) zdobyła 19. mistrzostwo Hiszpanii.

To nie było wszystko, na co w sezonie 2008/09 stać było głodny sukcesów zespół Barcelony. Pomimo gry w większości spotkań w rezerwowym składzie, Barca zdołała awansować do finału Pucharu Króla, gdzie bezdyskusyjnie ograła Athletic Bilbao 4:1. Bramki dla Dumy Katalonii w finale strzelali Toure, Messi, Bojan i Xavi.

Jakby tego było mało, Blaugrana przypieczętowała zdobycie potrójnej korony zwycięstwem w Lidze Mistrzów, które przyszło, bądź co bądź, zespołowi Guardioli najciężej. Barca w półfinale tych elitarnych rozgrywek była bardzo bliska odpadnięcia. Po bezbramkowym remisie w pierwszym spotkaniu na Camp Nou z Chelsea Londyn, w rewanżu Blaugrana od 9. minuty przegrywała 0:1 po golu Michaela Essiena. Na dodatek w drugiej połowie, czerwoną kartkę za faul taktyczny obejrzał Eric Abidal. To jednak nie załamało zespołu Dumy Katalonii, który, wprawdize z kłopotami, ale do końca spotkania dążył do wyrównania. W 93. minucie spotkania, kiedy wydawało się, że Barca będzie musiała skupić się już tylko i wyłącznie na walce w La Liga i Pucharze Króla, zespół Guardioli wyprowadził akcję rozpaczy, którą na bramkę zamienił prześlicznym uderzeniem zza pola karnego Andres Iniesta. Barca zremisowała na Stamford Bridge z Chelsea 1:1 i awansowała do finału Ligi Mistrzów, gdzie zmierzyła się z Manchesterem United. W meczu rozegranym na Stadio Olimpico, Leo Messi i spółka nie dali szans mistrzom Anglii i zwyciężyli 2:0 po golach Eto’o i wspomnianego Argentyńczyka. Potrójna korona, a zarazem najbardziej udany sezon w historii Barcy stał się faktem.

Historia Barcelony będzie jeszcze trwać przez długie lata, będzie przynosić swoim kibicom łzy szczęścia i goryczy. Hans Gamper podczas zakładania tego tworu, nie dopuszczał w najśmielszych marzeniach, że stworzy tak wielką instytucję. Przeszłość Katalończyków jest naprawdę imponująca, ale ich obecne wyniki pozwalają nam przypuszczać, że ich przyszłość również zapisze się złotymi zgłoskami w historii klubowej…

Udostępnij

O autorze